piątek, 27 września 2013

[05]

Otworzyłam leniwie oczy i ręką wymacałam telefon, który nie wiem jakim cudem znalazł się na podłodze. Sprawdziłam godzinę i była 8... 
FUCK ZASPAŁAM
Szybko zerwałam się z kanapy, na której zasnęłam poprzedniego wieczora. Pobiegłam do mojej garderoby i wzięłam z niej wybrane ubrania. Następnie poszłam się pomalować. Zdążyłam zjeść jeszcze tylko jogurt i do drzwi zapukał Ed
- Gotowa?- spytał trzymając w ręce jabłko 
- Zaspałeś? - zaśmiałam się trzymając w ręce pudełko po jogurcie
- Ty też, więc nie podskakuj - odpowiedział mi tym samym biorąc gryza
- Pojedziemy do Maca? PROOOOSZE - poprosiłam go ładnie
- Dobra, tylko szybko, bo będzie, że nie punktualni jesteśmy - westchnął
- Niech się przyzwyczajają - powiedziałam biorąc klucze i jakąś kase. Zamknęłam drzwi i pobiegłam do auta. Wstąpiliśmy do pierwszego po drodze Maca.
- Co chcesz? - spytał
- MacWrap - wyszczerzyłam się
- Ok. Poproszę MacWrap razy dwa - poprosił Ed i po zamówieniu podjechał do drugiego okna, zapłacił i pojechał w kierunku studia. 
- Ile mamy jeszcze czasu? - zadałam mu pytanie
- Jakieś 3 minuty i będziemy na miejscu - odpowiedział mi biorąc ostatniego kęsa 
- Co?! Jak ja tam wejdę z żarciem?! - krzyknęłam
- No normalnie - odpowiedział 
- Nie! To będzie dziwne, no patrz! Siema nie zdążyłam wpieprzyć w domu jedzenia, dlatego wpieprze je tutaj - powiedziałam z grymasem 
- No tak. Po prostu wejdziesz na leniucha - puścił mi oko kończąc jedzenie swojej porcji frytek
- Jesteś wredny - westchnęłam
- Nie prawda - oburzył się
- Prawda - odpowiedziałam mu wystawiając język
Po nie całych 2 minutach byliśmy na miejscu.
- No pakuj żarełko,rusz tyłeczek i ruszamy! - posłał mi uśmiech na co warknęłam.
Wzięłam torbę ze swoim "żarełkiem" i poszłam do studia i pokoju tego co wczoraj
- Hej - przywitałam się
- Widzę, że coś dla mnie masz - uśmiechnął się blondyn spoglądając na dużą torbę z Maca.
- Tak właściwie to moje, bo rano nie zdążyłam zjeść tylko jogurt a Ed jabłko i takim sposobem wstąpiliśmy do Maca - tłumaczyłam się mu
- Już myślałem - westchnął zrezygnowany
- Następnym razem będę pamiętać - uśmiechnęłam się do niego 
- A wiesz, że następny raz to jutro? - poruszył brwiami
- Wiem - zaśmiałam się
- Dobra. Wypadałoby się zabrać za piosenkę - powiedział Liam
- A mogę jeść? - spytałam nie pewnie
- Jasne, jedz - uśmiechnął się
- Dzięki- odpowiedziałam mu tym samym



GEORGE




Już 2 dzień nie widzę się z Leah. Jest mi ciężko po tym co ostatnio zaszło. Praktycznie w ogóle nie śpię i nic nie jem. Nie mam na nic w ogóle ochoty. Siedzę tylko w pokoju, śpię  lub spoglądam na telefon. Mam po prostu dość tego co się dzieje, pomimo, że to tylko 2 dni...
- Synku... Przyniosłam Ci twoje ulubione ciasteczka... Zjesz troszkę? - zapytała z troską w głosie
- Zostaw je.. Może zjem - westchnąłem wpatrzony w jeden punkt
- Dobrze. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że dziś przyjedzie do nas moja siostra z jej córką i przyjaciółką - zawiadomiła mnie
- Zaraz się jakoś ogarnę - dałem jej znać zanim zadała kolejne pytanie
- Dziękuję - ucałowała mnie w czoło, po czym wyszła z pokoju.
Wstałem z łóżka i otworzyłem szafę w poszukiwaniu ubrań. Wybrałem czarne rurki, biały sweter i białe vansy. Przed założeniem rzeczy postanowiłem się odświeżyć.  Po wykonaniu tej czynności na włosy dałem trochę żelu. Po 30 minutach byłem gotowy. 
- Może być? - spytałem cicho mamy
- Jest cudownie - uśmiechnęła się do mnie
- Za ile mają być?- spytałem jej siadając na krześle
- Za góra 20 minut - odpowiedziała 
- Aha - odpowiedziałem jej
Siedziałem tak na tym krześle i czekałem, aż w końcu one przyjdą, ja się z nimi przywitam i będę mógł iść spać. Mama krzątała się po kuchni ciągle czegoś szukając i w między czasie szykując. Usłyszałem dzwonek do drzwi., spojrzałem na mamę na co ucieszona pognała otworzyć drzwi. Ja jak przystało na normalnego człowieka wstałem i poszedłem za mamą. 
- Cześć kochana siostro! - krzyknęła siostra mamy Monika
- Cześć kochana! A gdzie twoja córka? - spytała jej
- Źle się czuła, ale żeby Geo nie było nudno przyjechała Ariel- jej koleżanka - tłumaczyła ciocia mamie
- No Geo. Przywitaj się z ciocią i Ariel - zachęciła mnie mama
- Cześć Ciociu - uśmiechnąłem się do niej
- Geo! Jak ty wyrosłeś! A jak wypiękniałeś! - uśmiechnęła się do mnie jednocześnie mnie przytulając.
Nie komentując tego podszedłem do nijakiej Ariel
- Jestem George - wystawiłem rękę w jej kierunku
- Ariel - posłała mi delikatny uśmiech
Podniosłem głowę i zlustrowałem ją. Miała długie brązowe włosy, brązowe oczy i charakterystyczną urodę. Była ładna. Na tą 1 minute zapomniałem o Leah, ale to szybko minęło. 
- Oprowadzisz Ariel po okolicy?- spytała mama
- No mogę - odpowiedziałem jej
- To idźcie - pogoniła nas
- Gdzie chcesz iść?- westchnąłem 
- Tam, gdzie jest fajnie - uśmiechnęła się znowu
- Może być Big Ben, London Eye? - spytałem
- Tak - odpowiedziała
Starałem się jakoś z nią nawiązać rozmowę i w skrócie opowiadałem co, gdzie jest. Widać było, że się jej tutaj podobał. Ona mieszkała w Oxfordzie, gdzie praktycznie nic nie ma po za słynną uczelnią i kilkoma innymi rzeczami.
- Ile tutaj będziecie? - zapytałem
- Ciocia Monika mówiła, że z 1 tydzień - odpowiedziała znów się uśmiechając
- Yhym - odpowiedziałem - skoro będziecie tu tydzień to może teraz pójdziemy do domu, a jutro pokaże Ci moje ulubione miejsca?- uśmiechnąłem się zachęcająco
Szczerze mówiąc miałem dość dzisiejszego dnia..
- Dobra, ale na pewno? -  uśmiechnęła się nieśmiało
- Na 100 % - odwzajemniłem uśmiech
Pognaliśmy w kierunku domu, wstępując po drodze do Starbucks'a. Dobrze rozmawiało mi się z Ariel, ale jednak to nie było to samo co z Leah... Boże co się ze mną dzieje?... 2 dni, a ja się czuje jakbym nie widział jej co najmniej rok...
Weszliśmy do domu i powitał nas piękny zapach. Moja mama z ciocią zrobiły kolację. Po tym jak się rozebraliśmy od razu poproszono nas do stołu. Na kolację była zapiekanka ze szpinakiem, którą uwielbiałem tak bardzo, że nie mogłem jej nie zjeść. Po kolacji postanowiliśmy z Ariel obejrzeć jakiś film. Nasz wybór padł na Ucznia Czarnoksiężnika. Nie wiem jak to się stało, ale oboje na nim usnęliśmy.


~~~~~~~~~~~~


Cześć wszystkim :)
Najmocniej was przepraszam za to, że nie było tak długo rozdziału, ale to ile zobaczyłam, że mam nauki w drugiej klasie to mnie przeraża.. A najlepsze z tego wszystkiego jest to, że nie nadążam za nauczycielami, którzy gadają jakby ich nakręcili. Koniec o szkole! Mamy WEEKEND ! <3
Rozdział nie najlepszy, ale powinien się spodobać. 
Liczę na jakikolwiek komentarz z waszej strony :)
Pozdrawiam Wiki <3




czwartek, 29 sierpnia 2013

[04]

Siedziałam sama w pokoju i oglądałam telewizję. Cała zapłakana. Nic ciekawego. Ed musiał wyjść wczoraj szybciej, bo dziś miał jakieś spotkanie z zespołem, którzy są zainteresowani naszą piosenką. Wszystko fajnie i w ogóle, ale samo to, że muszę sama tu siedzieć było przygnębiające. Więc dzisiejszy dzień zapowiada się wręcz niesamowicie. Nie miałam najmniejszego zamiaru spotykać się z Geo. Moim zdaniem nasza wymiana niewinnych spojrzeń zaszła za daleko. Głośno westchnęłam, po czym usłyszałam natrętny dźwięk SMS. 
"Ubieraj się i pomaluj! Będę za 30 minut" ~ Ed
Nie wiem o co właściwie mu chodzi, ale raz się żyje...
"OK" ~ odpisałam
Nie pozostawało mi nic więcej po za zaleganiem na kanapie i oglądaniu telewizji lub łzawych komedii, więc w sumie czemu by nie?
Poszłam na górę do swojego pokoju, w którym przyszykowałam swoje ubranie. Poszłam wziąć szybki prysznic. Po 15 minutach byłam umyta. Włosy wysuszyłam. Pojawiły sie na nich lekkie fale i takie je pozostawiłam. Ubrałam się w przyszykowane wcześniej ubranie i szybko pomalowałam. Teraz oczekiwałam Ed'a.
5 minut po umówionym czasie przyszedł Ed.
- Jesteś gotowa? - spytał
- Tak ale o co cho... - nie pozwolił mi dokończyć.
- Dowiesz się na miejscu - uśmiechnął się do mnie, po czym wyciągnął mnie z domu, który po chwili zamknęłam. Jechaliśmy autem Ed'a w stronę centrum. Wciąż nie wiedziałam po co, ale oczekiwałam chwili w której dowiem się o co chodzi. Podjechaliśmy pod jakieś nie znane mi miejsce.
- Gdzie my jesteśmy i co będziemy tutaj do jasnej cholery robić?! - złościłam się
- Spokojnie... Zaraz się dowiesz - odpowiedział jakby nigdy nic
W odpowiedzi tylko westchnęłam. Wysiadłam z auta i czekałam aż Ed zaprowadzi mnie tam, gdzie od samego początku zamierzał. 
- No chodź - przerwał mi rozmyślenia śmiejąc się ze mnie
- Już idę... - westchnęłam
Ed poszedł pierwszy. Zadzwonił do jakiś drzwi, które po chwili się otworzył. Weszłam tuż za nim. Wchodząc zauważyłam ściany pomalowane na czerwono, na których wisiało pełno różnego typu płyt. Ed zapukał do dużych drzwi, które po chwili znowu się same otworzyły. Co z nimi jest?! Mają jakieś magiczne pstryczki, czy co?!
Stanęłam w miejscu... Wciąż nie wiedząc po co tak na prawdę tutaj jesteśmy. "Zaprosił" mnie gestem głowy do środka. Posłusznie poszłam za nim. A w nijakim pokoju siedziało 5 ładnych nieznanych mi chłopaków. 
- Hej - powiedzieli równocześnie 


- Siema - przywitał się Ed
- y... - wydusiłam z siebie
- Spokojnie... Nie gryziemy - odezwał się jeden z nich, na co inni zaczęli się śmiać
Nie odezwałam się tylko usiadłam na wolnym miejscu. Po chwili zastanowienia zapytałam :
- Tak właściwie to co ja tu robię i po co tu jesteśmy? - spytałam
- Po to, bo my bardzo wcięlibyśmy kupić waszą piosenkę... Baaaaaardzo się nam podoba - powiedział Mulat
- Aha. Nie można było tak od razu? - spojrzałam na Ed'a
- Śpieszyłem się - westchnął
- Dobra. Mniejsza. To mówcie, dlaczego akurat wam mamy ją sprzedać?- zadałam pytanie do piątki
- Spokojnie! Może się przedstawisz? - spytał zalotnie lokaty
- Are you fucking kidding to me?- zaśmiałam się
- Nie tym razem - odpowiedział mi tym samym
- Więc ja jestem Leah. Miło mi - uśmiechnęłam się przyjaźnie do wszystkich
- Zayn - przedstawił się Mulat
- Harry Styles, twój przyszły mąż - mrugnął do mnie lokaty na co westchnęłam
- Liam Payne - uśmiechnął się chłopak ze znamieniem na szyi
- Niall- zaśmiał się blondynek
- And i'm Jennifer - wyszczerzył się chłopak, który był ubrany w czerwone spodnie i pasiastą koszulkę
- A tak na serio? - zaśmiałam się
- Louis - posłał mi szczery uśmiech 
Tego już polubiłam...
- Yhym. Znacie się już z Ed'em? - spytałam
- Nie za bardzo - podpowiadali chłopcy
- Aha - odparłam
- Ehh... To właściwie czemu chcecie kupić tą piosenkę? - spytał Ed znudzony naszymi rozmowami
- Ponieważ bardzo podobają się nam jej słowa. Mamy też już pomysł na jakąś melodię i po prostu uważamy, że jest perfekcyjna - uśmiechnął się Liam
- To na prawdę ciekawe co mówicie, bo jak spytałem kogoś innego, czemu akurat ją, to oni odpowiadali "bo jest fajna" - oznajmił im Ed
- Czyli tak jakby w jakimś procencie jesteście do nas przekonani? - uśmiechnął się blondyn
- Tak - zaśmiał się Ed
- Ohh. Ed bez takich mi tutaj - westchnęłam znudzona sytuacją
- Co znowu? - spytał
- Nie róbcie tu jakiegoś głupiego GADU-GADU tylko niech ją po prostu zagrają i tyle... - uśmiechnęłam się
- Właśnie! Możecie zagrać? - spytał Ed
- Tak.. Jasne - odpowiedział Mulat
Blondyn wyciągnął z futerału gitarę. Troszkę ją nastroił, po czym zaczął grać spokojną melodię, która wspaniale pasowała do tych słów. Ed powoli zaczął nucić piosenkę. Po nie całej minucie chłopak przestał grać. 
- To tylko kawałek tego, ponieważ reszty nie mamy dopracowanej - uśmiechnął się pogodnie blondyn
- To na prawdę jest świetne - stwierdziłam 
- Wiedziałem, że to powiesz - wyszczerzył się pasiasty Lou
- To jak Leah? Dajemy im ją? - spytał się Ed
 Chwile się zastanawiałam ale potem wiedziałam, że to będzie hicior!
- A co nam szkodzi - uśmiechnęłam się, a chłopcy zaczęli nas tulić
- Ale jest jedno "ale" - westchnął Ed
- Haczyk? - spytał lokaty
- Tak jakby - uśmiechnął się pod nosem Ed
- Więc? - spytał Mulat
- Dostaniecie tą piosenkę za darmo, ale tylko wtedy, gdy ja i Leah będziemy mogli się wam przyglądać i pomagać ją skleić - zaśmiał się Ed  
- Nie ma sprawy - posłał nam uśmiech Liam
- No to mamy umowę - uśmiechnął się Ed
- Tak właściwie...  - mówiłam biorąc nieco większy oddech 
- Kontynuuj - zaśmiał się lokaty
- Cicho bądź, bo się skupić nie mogę - warknęłam kiedy będziecie ją nagrywać? Ogólnie tak nad nią pracować - zapytałam
- Od jutra - odpowiedzieli
- Czyli rozumiem sobie nie pośpię? - spytałam Ed'a
- Widocznie NIE - zaśmiał się na co westchnęłam  
- Wracamy Ed? - spytałam się go
- No wracamy - uśmiechnął się
- Ej, ej, ej! - krzyknął lokaty ZNOWU
- Tak Harry? - spytałam się go
- Dasz mi swój numer?- zamrugał zalotnie, na co wszyscy zaczęli się śmiać
- Chodź Ed - zaśmiałam się
- Ale numer.... - mówił chłopak z otwartą buzią
- Paaa - posłałam im całusy i poszłam razem z Ed'em do auta
- I jak? Lepiej już z tobą?- zapytał
- Przez to spotkanie? O wiele lepiej - posłałam mu uśmiech
- To dobrze. Jutro o 9 bądź gotowa, bo przyjedziemy tu pracować nad piosenką, więc bąź w gotowości posłał mi lekki uśmiech
- Dobra - odpowiedziałam mu
Potem nie rozmawialiśmy o niczym, bo byliśmy już koło mojego domu. 
- Dzięki i do jutra - uśmiechnęłam się
- Do jutra - odpowiedział, a ja zamykając drzwi od auta weszłam do domu i poszłam oglądać telewizję. Oglądając ją nawet nie wiedziałam, kiedy oczy zamknęły mi się same. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Na początek przepraszam mocno, że nie dodałam po obiecanym rozdziału komentarza, ale nie miałam kiedy, bo pojechałam z rodzicami nad morze, a na następny dzień byłam na koncercie Dawida Kwiatkowskiego, a na dodatek tego wszystkiego zaczęły mi się próby z lekcji śpiewu, więc najmocniej was przepraszam. I tak dziwie się, że uwinęłam się dzisiaj z tym rozdziałem przed zajęciami :)
Reguła ta sama.
1 komentarz = nowy rozdział
+ Jeśli będzie coś złego z blogiem to piszcie a postaram się to naprawić 
2+ Dziękuję stałym czytelniczkom :))
Wiki <3


piątek, 9 sierpnia 2013

[03]

Obudziłam się, ponieważ świeciły mi w oczy poranne promienie słońca. Było mi tak wygodnie, że nie chciałam wstawać. Czułam jakieś zapachy w kuchni. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leżę w salonie. Przypomniałam sobie zdarzenie z wczorajszego wieczora. Poczułam ból, przez ten sen, który przywrócił wspomnienia i pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Szybko ją wytarłam i poszłam do kuchni. Zobaczyłam tam Georga, który nawet mnie nie zauważył. Stał przy gazie i trzymał w ręku patelnie, smażył naleśniki i śpiewał jakiś hit, który leciał akurat w radiu. Na ten widok się uśmiechnęłam. Okręcił się  w okół własnej osi i wtedy dopiero mnie zauważył. 
- Ooo, hej - zarumienił się 
Wyglądał tak słodko, kiedy się rumienił...
- Ładnie śpiewasz - powiedziałam dalej się uśmiechając
- Długo tu stałaś? - zapytał jakby miał coś do ukrycia
- Wystarczająco długo, żeby zobaczyć Cię w akcji - posłałam mu uśmiech, na co on się zaśmiał, a ja mu zawtórowałam.
Usiadłam na krześle i dalej przyglądałam się poczynaniom chłopaka. Po chwili skończył przygotowywać nasze śniadanie.
- Pomóc Ci? - zapytałam
- Jeżeli chcesz... - uśmiechnął się słodko
Od razu zabrałam się do pomocy i wraz z Georg'em dawaliśmy do naleśników wszystko co popadnie. Potem zabraliśmy się za jedzenie. Danie było przepyszne. Oczywiście pochwaliłam go za to, że tak świetnie gotuje. Potem przeszliśmy do salonu i zaczęliśmy oglądać jakieś czarne komedie, z których nie mogliśmy przestać się śmiać. Czułam, że nasza znajomość może przerodzić się w coś więcej niż tylko przyjaźń. 

GEORGE

Siedziałem razem z Leah w kuchni. Rozmawialiśmy głównie o głupotach. Rano musiałem zadzwonić do mamy i powiedzieć jej, że będę u Leah. Powiedziała, że nic się nie dzieje, i że powinna dać sobie radę. 
- Chcesz się czegoś napić? - spytała mnie
- Tak może być woda - uśmiechnąłem się do niej
- Ok - wzięła szklankę z szafki i miała brać wodę, kiedy spytała :
- Gazowana, czy nie gazowana? - zaśmiała się
- Niegazowana - zawtórowałem jej
Bacznie obserwowałem jej ruchy. Do ręki wzięła butelkę z wodą, której nie mogła otworzyć. 
- Pomóc? - zaśmiałem się
- Jeśli możesz - uśmiechnęła się
Wstałem i podszedłem do niej od tyłu, bo inaczej nie było do niej dojścia. Objąłem ją swoimi rękoma na co się zaczerwieniła tak jak wtedy, kiedy się poznaliśmy. Odkręciłem butelkę i postawiłem na blacie nadal nie wypuszczając jej z objęć. Obróciła się w moją stronę i posłała mi nieśmiały uśmiech. Nie co zdezorientowany odwzajemniłem uśmiech i pogładziłem ją prawą ręką po twarzy. Przybliżyła do mnie swoją twarz do mojej tak, że dzieliły nas jedynie centymetry. Czułem jej oddech na sobie. Mogłem spokojne wąchać jej słodki zapach. W pewnym momencie usłyszeliśmy, że ktoś puka do drzwi. Szybko odskoczyliśmy od siebie. Leah podbiegła do drzwi, a w nich stał Ed. Dziś chyba nie wrócimy do tego momentu. Szkoda... Liczyłem, że może z tego coś dzisiaj będzie. Bo tak na prawdę minęło trochę czasu od naszego poznania...
- Siema - uśmiechnął się Ed 
- Hej - odwzajemniłem uśmiech
- Działo się? - zaśmiał się 
- Co ty - zacząłem się śmiać
- Już myślałem, że będziecie mieć wspólne nocne wspomnienia - zaśmiał się
- Mamy wspomnienia, ale nie takie o jakich myślisz - śmiałem się nadal 
- Rozumiem - udawał poważnego na co zacząłem się śmiać
Udaliśmy się do pokoju Leah. Unikała mojego wzroku. Chyba widziałem o co jej chodzi.. 
- Zaraz przyjdę - oznajmiła wychodząc
- Ja też - powiedziałem do Ed'a
- Tylko dzieci nie zróbcie - żartował
- Już o to się nie martw - uspokoiłem go sam się śmiejąc
Podążyłem za nią i ją zatrzymałem. 
- Możesz mi powiedzieć p co Ci chodzi? - spytałem spokojnie 
- O nic - uciekła znowu wzrokiem 
- Przecież widzę.. - wziąłem oddech
- Po prostu moim zdaniem zaszło to trochę za daleko.. Niby się nie pocałowaliśmy, ani nic z tych rzeczy, ale było w sumie blisko... Wiem, że jestem dziwna, ale po poprzednim chłopaku mam złe wspomnienia - wzruszyła ramionami i na krótką chwilę przymknęła oczy. 
- Rozumiem o co Ci chodzi, bo sam miałem dziewczynę, która ze mną zerwała, bo "nie było fajnie " - na samo wspomnienie o tym zrobiło mi się smutno? ... To chyba dobre określenie
Głośno westchnęła po czym dodała 
- Czego ode mnie oczekujesz? - spytała z powagą
- Nie za bardzo wiem o co Ci chodzi.. - zmarszczyłem brwi
- Po prostu chce wiedzieć...  Czego ode mnie oczekujesz.. Wiem, że to dziwne, ale jest dla mnie to ważne. - mówiła spokojnie 
Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć.. Przecież sama się do mnie przysuwała... 
- Ale ja tego nie rozumiem - powiedziałem
- Jak nie rozumiesz? Po prostu wytłumacz mi - mówiła nie co bardziej wnerwionym tonem..
- Po prostu nie rozumiem, że kiedy odkręciłem butelkę i kiedy do mnie sama się przybliżałaś, a teraz masz z tym problem! O co Ci chodzi?! - byłem już dość wkurzony, żeby powiedzieć to głośniejszym tonem
- Chodzi mi o to, że chciałam mieć przyjaciela, który nie będzie się do mnie kleił! - krzyknęła
- Kleił?! OK! Jak jeszcze raz coś Ci się przyśni to dzwoń sobie do kogoś równie nie normalnego jak ja! Nikt chyba do Ciebie nie przyjdzie o tej porze co ja@ - wykrzyczałem
- Teraz jedynie możesz stąd wyjść i już nie wracać! Szczęśliwej drogi! - krzyknęła i pobiegła do łazienki
Wściekły wszedłem do jej pokoju po swój telefon i wyszedłem stamtąd jak najszybciej się dało. Nawet nie pożegnałem się z Ed'em, bo był blisko łazienki, do której wbiegła Leah. Szedłem szybkim krokiem do domu przeklinając wszystko co jest możliwe. Z tego wszystkiego prawie wpadłem pod auto i zostałem wyzwany... Po prostu mam tego dnia serdecznie dosyć!

~~~~~~~~~~~~

Cześć wszystkim w ten okropnie pochmurny dzień ;//
Od samego rana boli mnie głowa, a fakt, że dostałam komentarz i obserwatora dał mi kopa do napisania rozdziału :)
Ta sama zasada co pod każdym innym 
1 komentarz = nowy rozdział 
To tyle z mojej strony. Trzymajcie się W. <3

piątek, 2 sierpnia 2013

[02]

Ledwo z czołgałam się z łóżka i już miałam dosyć dzisiejszego dnia. A mam iść dzisiaj z Georg'em zwiedzać Londyn. CHYBA WALNE... 
Podniosłam swoje zwłoki i poszłam wziąć prysznic. Nie całe 30 minut i już byłam umyta. Jeszcze tylko coś zjeść i umyć zęby. Szurając kapciami poszłam do małej kuchni, aby coś zjeść. Zrobiłam sobie płatki, bo masła w lodówce nie było, a ja nie zamierzałam iść do sklepu. Nalałam sobie mleka, a potem nasypałam swoich ulubionych płatków. Zaczęłam jeść śniadanie w bardzo wolnym tempie., kiedy zjadłam wszystko odłożyłam do zmywarki lub półek. Czołgając się na góre dostałam SMS'a od Georga. 
"Hejka. Jak się spało? To o której dzisiaj idziemy?" 
Odczytałam SMS i westchnęłam. 
"Może być o 14:30?" 
Wysłałam i za nim zdążyłam schować telefon do kieszeni poczułam wibracje. Przeklęłam pod nosem i zobaczyłam co tym razem.
"Ok. Będę po Ciebie około tej godziny. Trzymaj się"
"Spoko będę czekać".
Schował telefon do kieszeni i udałam się do pokoju na górze. Wyjrzałam przez okno. Pogoda w Londynie jak zwykle ta sama. Tyle, że ty razem nie padał deszcz. Ubrałam się w to. Rzęsy pociągnęłam tuszem do rzęs i namalowałam na powiekach kreski. Dochodziła 14:20. George zaraz pewnie przyjdzie. Przed wyjściem napisałam do Ed'a.
"Jak tam piosenki? Masz już tytuły?"
Klikając wyślij usłyszałam dźwięk dzwonka od drzwi, które zaraz otworzyłam. 
- Hej - uśmiechnął się na wejściu co odwzajemniłam
- Hejka - przywitałam go
Był dzisiaj ładnie ubrany. Miał na sobie szary sweterek, beżowe rurki i szare vansy. Spodobało mi się jak dobrał dziś ubrania. 
- Gdzie idziemy najpierw? - zapytał ucieszony wyjściem
- Proponuje London Eye - uśmiechnęłam się
- No to chodźmy - zaśmiał się
- Ok - Powtórzyłam czynność po nim
Zamknęłam drzwi na klucz i poszliśmy razem w stronę London Eye. W drodze do tego miejsca rozmawialiśmy o rodzinie i o wszystkim. Przeprosiłam na chwilę Georga, bo musiałam odebrać telefon. Dzwonił Ed.
*** ROZMOWA TELEFONICZNA***
"Kurwa, dziewczyno nie uwierzysz!" 
krzyknął mi prosto do ucha.
"Jak na razie nie wiem o co chodzi" 
zaśmiałam się
"Posłuchaj! Tą piosenkę, którą kończyłaś chce kupić już kilkanaście gwiazd!"
krzyczał coraz głośniej
"Boże nie wierze!"
krzyknęłam
"A nie mówiłem, że nie uwierzysz!"
śmiał się
"Boże nie wierze!"
krzyknęłam 
"Wpadnę do Ciebie pod wieczór. Teraz się trzymaj! Paaaa"
oznajmił, po czym pożegnał się 
"Paa"
odpowiedziałam
***KONIEC ROZMOWY TELEFONICZNEJ***
- Co się stało? - zaśmiał się George
- Boże.. Gwiazdy, które zna mój przyjaciel chcą kupić jego piosenkę, którą pomagałam mu pisać! - pisnęłam
- Woo! Niezła jesteś - zaśmiał się
- Ee tam - uśmiechnęłam się 
W kolejce do London Eye czekaliśmy 20 minut. Kiedy wyczekaliśmy swoją kolej weszliśmy sami do kapsuły. Starałam wszystko pokazać i w skrócie opowiedzieć. Po jego minie widziałam, że mu się podoba. Kiedy byliśmy na ziemi poszliśmy jeszcze zobaczyć Tower of Bridge , Big Bena, Tamizę i wiele innych. Postanowiłam, że zaproszę go do domu na herbatę, na co on się zgodził. 
Do domu wróciliśmy około 20:00. Zrobiłam mu obiecaną herbatkę i zaczęłam z nim rozmawiać. 
- Nie masz nic przeciwko, żeby poznać mojego przyjaciela? - spytałam
- Jasne, że nie - uśmiechnął się
- Ok. Powinien za niedługo przyjść - zaśmiałam się
- Dobrze. Piszesz piosenki? - spytał zaciekawiony
- Czy piszę? Sama pisać to nie piszę. Co najwyżej mogę komuś pomóc ją dokończyć - odpowiedziałam
- To już wiem do kogo będę mógł się zwrócić, kiedy będę potrzebować pomocy - uśmiechnął się, na co się zaśmiałam
- Ciesze się, że poznałam kogoś takiego jak ty - uśmiechnął się do mnie patrząc w moje oczy
- Ja też. Nie wiedziałam, że są jeszcze takie osoby jak ty - odwzajemniłam uśmiech
- To znaczy jakie? - poruszył zabawnie brwiami na co zaczęłam się śmiać. 
- Tak pozytywnie naładowane i urocze - poczochrałam mu włosy na co posłał mi delikatny uśmiech. 
Usłyszałam dzwonek, a potem tylko szybkie wejście do domu.
- Nie mogę w to po prostu dziewczyno uwierzyć! - wydarł się na cały głos
- Ja też - odkrzyknęłam
- Tak w ogóle to Hej - przytulił mnie an powitanie
- Hej - odwzajemniałam uścisk - musisz kogoś poznać 
- Masz chłopaka? - zaśmiał się
- Nie! - krzyknęłam ze śmiechem
- Już myślałem - uśmiechnął się
- Więc to jest George, a to jest Ed. - zapoznałam ich
- Siema - powiedzieli do siebie i uścisnęli sobie dłonie
- Ed będziesz coś pił? - spytałam 
- he he he herbatkę - zaśmiał się z Georg'em 
- Nie ma sprawy - zaczęłam się śmiać
Zrobiłam mu herbatę i poszłam usiąść razem z nimi . Z tego co się dowiedziałam z rozmowy chłopców to George lubi piosenki Ed'a i lubi przy nich pisać. Ed'a to ucieszyło. Nawet bardzo.
- Chciałem Ci tylko powiedzieć, że na razie nie sprzedajemy nikomu naszej piosenki - uśmiechnął się
- Czemu? - zainteresowałam się 
- Bo żadna z gwiazd mnie nie interesuje. Mogą po prostu zepsuć tą świetną piosenkę - wzruszył ramionami
- Rozumiem - uśmiechnęłam się
- Ej! a może wyjdziemy gdzieś jutro? - zaproponował George
- Ja nigdzie dupy nie ruszam. Jeśli chcecie to przyjdźcie do mnie. I tak całymi dniam sama w domu siedzę - zaśmiałam się
- Ja mogę przyjść - powiedział Ed
- Ja też - zaśmiał się z moich słów George
- Która to jest godzina? - spytał George
- 23 dochodzi - powiedział Ed
- Ja będę się powoli zbierał - oznajmił nam George
- To ja też - odezwał się Ed
- SUPER! - zaśmiałam się
- Zostajesz sama - śmiał się Ed
- Trudno się mówi - westchnęłam
- To pa - powiedzieli równocześnie i wyszli
Posprzątałam w salonie i poszłam się wykąpać. Wykąpana pomaszerowałam do łóżka
"Weszłam do domu i usłyszałam przeraźliwy szloch i krzyk. Rzuciłam plecak w kąt i pobiegłam w stronę dochodzącego krzyku. Zobaczyłam krew na framugach drzwi. Nie wiedziałam co się dzieje. Serce biło mi coraz mocniej. Bałem wejść się do pokoju. Spojrzałam przez uchylone drzwi i zobaczyłam otwarte okno. Otworzyłam szerzej drzwi i ujrzałam Tate leżącego w rogu, krew leciała mu z buzi. Nie wiedziałam co jest tutaj grane. Moje oczy szybko przeniosły się na zakrwawioną twarz mamy, która jeszcze żyła. Krzyczała do mnie, żebym uciekała. To było straszne. Pobiegłam do niej, chciałam ją przytulić, ale wtedy jakaś osoba, której twarzy nie widziałam weszła do pokoju. Moja mama krzyczała głośniej. Łzy zaczęły lecieć mi już dawno po twarzy. Osoba zaczęła się zbliżać do mnie. Szybko spojrzałam na mamę i uciekłam. Nie wiedziałam gdzie. Nie wiedziałam co się działo. Szybko się zatrzymałam i zawróciłam. Przecież nie mogłam tego tak zostawić. Gdy wbiegłam do pokoju osoby nie było, a moja mama dołączyła do mojego taty."
Obudziłam się gwałtownie. Rozejrzałam się dookoła i zaczęłam płakać. Wzięłam telefon do rąk i wybrałam numer do Georga.
***ROZMOWA TELEFONICZNA***
"Proszę przyjdź do mnie" 
powiedziałam na wstępie
"Co się stało?"
spytał zaspany 
"Proszę Cię"
prosiłam
"Zaraz będę"
oznajmił
***KONIEC ROZMOWY TELEFONICZNEJ***
Czekałam 5 minut i usłyszałam, że ktoś wchodzi. 
- Co się dzieje? - spytał
- Moi rodzice... - rozpłakałam się
George podszedł do mnie i zaczął mnie przytulać.
- Jestem tutaj i będzie dobrze - starał mnie pocieszyć
- Ale... To było straszne.. A tak na prawdę nie wiem co się z nimi stało do tej pory - łzy leciały mi z oczu jak jeden strumień
- Opowiedz mi wszystko na spokojnie - poprosił
Opowiedziałam mu cały sen i historie moich rodziców...
- To straszne - powiedział
- Zostań ze mną. Proszę - poprosiłam
- Zostanę, ale spróbuj zasnąć. Dobre? - spytał
- Spróbuje, ale mnie nie puszczaj. Boje się... I to bardzo - zaszlochałam
- Nie bój się będę tutaj - oznajmił
- Dziękuje Ci bardzo - wtuliłam się w niego
Chwile po tym zasnęłam razem z nim.

~*~

Przepraszam, za tak długą przerwę, ale niestety nie miałam dostępu do internetu, a jeśli go miałam to zeszyt z rozdziałami zostawiłam w domku ;c
Dziękuje wam bardzo za te prawie 200 wyświetleń i za 2 komentarze pod 1 rozdziałem. 
Zasada ta sama co poprzednio.
1 komentarz=następny rozdział
Tyle ode mnie. Pozdrawiam W ♥

sobota, 6 lipca 2013

[01]

GEORGE
   



Kolejny monotonny dzień z mojego życia. Tak zwana żadna nowość. Ubrałem się w ulubiony T-Shirt i do tego granatowe rurki. Przeczesałem włosy, umyłem zęby, zjadłem i wyszedłem z domu. Ciesząc się ostatnimi dniami pogody nie zakładałem kurtek, a jesienne buty w zupełności starczały. Szedłem tak nie zważając na to, co może się zaraz wydarzyć...




LEAH



Szłam prostą ścieżką zasłuchana w nową piosenkę, gdy nagle na kogoś wpadłam.
Popatrzyłam się w góre, bo chłopak był ode mnie wyższy. Jego nie poukładane włosy sprawiały, że od razu wygląda świetnie, brązowe oczy, które lustrowały moje ciało były tak czekoladowe, że w dodatku słońca można by było się rozpuścić. Sprany T-Shirt był idealnie na nim ułożony, a jego granatowe rurki były tego samego koloru co moje... Gdy zobaczyłam, że stoimy już tak dłuższą chwilę zaczęłam przepraszać.
- Przepraszam.. Nie chciałam, żeby tak się to skończyło
- W porządku - odpowiedział delikatnie się uśmiechając
Tak... Ten uśmiech był wspaniały...
- Tak w ogóle to Leah jestem - posłałam mu uśmiech i wyciągnęłam ręke w jego stronę
- George - powitał mnie wesoło
- Jeszcze raz Cię przepraszam - przepraszałam, bo wciąż czułam się z tym źle.. Może nie tylko, że na niego wpadłam, ale to, że patrzyłam na niego dłuższą chwilę...
- To ja powinienem Cię przeprosić. Jak zwykle głowa w obłokach - zaśmialiśmy się razem 
Nastała chwila ciszy, którą on przerwał.
- Masz może ochote na kawę? - spytał nie pewnie
- Jasne - odpowiedziałam mu
- To jak idziemy? - zapytał uśmiechnięty
- Tak - uśmiech w tym momencie nie schodził mi z twarzy
Szliśmy do samego centrum na kawe do Starbucksa, W między czasie poznaliśmy się. Dowiedziałam się, że George ma tyle lat co ja, potrafi grać na gitarze i podobno śpiewa. Czasem też pisze piosenki, ale mówi, że w tym akurat nie jest dobry. Coś mi się nie chce w to wierzyć, ale niech mu będzie. On też dowiedział się o mnie paru rzeczy. Kiedy dotarliśmy do Starbucksa wzięliśmy sobie po 1 kawie i  usiedliśmy przy stoliku. Wymieniliśmy się numerami, bo stwierdziliśmy, że dobrze się nam rozmawia i że będziemy sie spotykać. 
-Mieszkałeś tu od zawsze? Nigdy wcześniej Cię nie widziałam -spytałam 
- Mieszkałem w Belfaście, ale moja mama powiedziała mi, że chce zamieszkać w Londyniei takim sposobem jestem właśnie tutaj - mówił
- Rozumiem. Agdzie mieszkasz?Napiszesz mi swój adres? Chciałabym się jeszcze z Tobą spotkać - uśmiechnęłam się, na co on się zaśmiał
- Jasne, że Ci dam - posłał mi uśmiech i na mój numer telefonu wysłał swój adres
- Ciekawie - zaśmiałam się i odczytałam wiadomość.
Siedzieliśmy jeszcze około 1 godzine, a potem poszliśmy się przejść
- Świetnie mi się z Tobą rozmawia - stwierdził George
- Mi z Tobą także - odpowiedziałam mu
- Spotkamy się jutro? Chiałbym zwiedzić Londyn, a boje się, że sam się zgubie - zrobił smutną minkę i zaczął się śmiać. 
- Dobrze. Stane się przewodniczką na 1 dzień - zaśmiałam się
- Ok. To jesteśmy umówieni?
- Tak
- To do zobaczenia jutro. Pa - powiedział na koniec z delikatnym uśmiechem i poszedł w stronę swojego domu.
Byłam zachwycona dzisiejszym dniem. Nie wiedziałam, że przez głupie zderzenie mogłam poznać kogoś takiego jak George. Znaczy nie znam go do końca, ale wydaje się być miły. 
Przyszedł do mnie SMS od Ed'a. Uśmiechnęłam się na widok powiadomienia.
"Hej Leah. Masz może dzisiaj wieczorem czas? Potrzebuje twojej pomocy. MAM WENE!"
Po odczytaniu powiadomienia wiedziałam o co chodzi. Ed chce pisać piosenki. Nie zastanawiając się odpisałam mu:
"Jasne :) Przyjdź nawet zaraz."
"Powinienem być za 15 minut."
Poszłam ogarnąć chociaż troszkę pokój, po czym oczekiwałam na Edzia. 
Tak jak mówił przyszedł po nie całych 15 minutach.
- Słuchaj mnie! Zacząłem pisać dwie piosenki. Musisz mi pomóc je dokończyć. - mówił szybko Ed 
Pokiwałam twierdząco głową.
- Daj mi gitarę - poprosił
Podałam mu moją gitare. Zaczął ją nastrajać, po czym zaczął przygrywać mi jedną z nich.
"White lips, pale face..."
- O kurde - byłam zachwycona połową tej piosenki
- Musisz mi pomóc - mówił błagalnym tonem
- Pomoge Ci, ale może chcesz się czegoś napić? - spytałam
- Moższ zrobić mi kawę, ale proszę Cię szybko - zaśmiał się
- Spokojnie Ed. Skończymy je dzisiaj - zawtórowałam mu
- To dobrze - uspokoił się i uśmiechnął się do mnie.
Zeszłam na dół i zrobiłam mu kawe. Wzięłam ją i zaniosłam ją do góry.
- Dzięki - wziął ode mnie parujący napój
- To jak? Zaczynamy? - zapytałam
- OK. Popatrz są 2. Musze je skończyć dzisiaj, bo jak ich dziś nie skończe to już w ogóle nie będą istnieć. - tłumaczył mi
- Pokaż mi te dwie - poprosiłam
Popatrzyłam na obie. Wzięłam tą, której brakowało 1 zwrotki. Napisze tą. Mam już pomysł. Prawda była taka, że ta zwrotka, którą tu wykorzystam miała być moja, ale czego nie robi się dla Ed'a?
Zaczęłam ją pisać. Nim się obejrzałam Ed i ja skończyliśmy piosenki
- Gramy? - spytał mnie
- Gramy - odpowiedziałam mu
Wsłuchiwałam się w każde słowo piosenki. Co jak co, ale Edziu ma talent. 
- I jak nam wyszło? - zapytał
- Powiem Ci, że ty masz talent - uśmiechnęłam się 
- Teraz trzeba tylko wymyślić tytuły piosenek... Trzeba je jakoś w końcu nazwać - śmiał się
- Nad tym proponuje pomyśleć jutro, bo jest już 23:20, a my dalej siedzimy i gawędzimy przy kawce. - zaczęłam się śmiać
- To w takim razie ja się będę zbierać. Jak będziesz mieć pomysł na tytuł to pisz nawet w środku nocy - oznajmił, po czym zabierając swoje rzeczy i żegnając się ze mną poszedł do siebie. 
Pobiegłam szybko na górę i wyciągając z szuflady bielizne nocną poszłam się umyć. Po tym wszystkim miałam już ochotę tylko na moje miękkie łóżko.


~~~
Pierwszy rozdział...
Myślę, że nie należy do tych najgorszych :))
Jeśli będzie 1 komentarz to będzie nowy rozdział. (rozdziały mam już napisane)
Wiki <3